…czy to coś trwałego czy ulotnego?
…czy szczęśliwe życie to życie wolne od trosk? pełne samych przyjemności? czy też życie wypełnione zmaganiami które dają satysfakcję i mają wyższy sens?
Odpowiedzią na to pytanie zajmowali się już filozofowie, pisarze, poeci i różni wielcy tego świata.
Niektórzy podchodzili do tego na poważnie, inni z humorem jak Albert Schweitzer który stwierdził że „Ludzkie szczęście to nic innego jak dobre zdrowie i… słaba pamięć.” 😉
Filozofowie wyodrębnili hedonistyczne i eudajmonistyczne podejście do szczęścia. W podejściu hedonistycznym istotne jest tylko to, że człowiek jest zadowolony ze swego życia. Miarą dobrego życia jest bilans przyjemności i przykrości. Liczy się dodatni bilans tego: czy życie przynosi więcej radości, przyjemności niż zmagań, bólu i cierpienia. Dla hedonistów zatem wyznacznikiem szczęścia jest maksymalizowanie przyjemnych doświadczeń.
W podejściu eudajmonistycznym miarą jest osiąganie tego, co warte jest starań, co daje poczucie sensu życia, niezależnie od doznanych cierpień i rozczarowań. Dla eudajmonistów najważniejsze jest dążenie do celów nadających sens ich życiu.
Możemy mieć rozumienie odczuwania szczęście jako czegoś chwilowego, związanego z odczuwaniem radości, zadowolenia, przyjemności, euforii, satysfakcji. Ale możemy też popatrzeć na szczęście jako coś trwałego. W takim rozumieniu szczęście to długotrwałe zadowolenie z życia połączone z pogodą ducha i optymizmem, wynikające z oceny własnego życia jako udanego, wartościowego, pełnego sensu.
Według psychologów szczęście jest naszym osobistym wyborem, którego dokonujemy każdego dnia. Możemy być szczęśliwi lub nie w zależności jakie mamy nastawienie do siebie i otaczającej rzeczywistości. Poprzez wybór odpowiedniego myślenia, codziennego kontrolowania myśli i dzięki wyborowi odpowiednich działań zaczynamy wieść szczęśliwe, spełnione życie.
Jeśli zapytać o to przypadkowe osoby na ulicy to z pewnością każdy wymieni inne rzeczy, które czynią go szczęśliwym: rodzina, awans w pracy, możliwość podróżowania, realizowanie pasji, wygrana na loterii itp. Ale podstawowy repertuar to zwykle: zdrowie, miłość i pieniądze.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że obecność w naszym życiu tylko jednej z tych rzeczy zazwyczaj jeszcze nie gwarantuje szczęścia. Chyba większość zgodzi się z Arturem Schopenhauerem, który powiedział: „Zdrowy żebrak jest szczęśliwszy niż chory król.”
Dlatego samo posiadanie pieniędzy nie gwarantuje szczęścia. Wielu bogatych ludzi jest nieszczęśliwych, cierpi na zaburzenia psychiczne, boryka się z uzależnieniami i samotnością. Zwycięzcy loterii odczuwają chwilowy skok endorfin i dopaminy, ale długotrwałe badania pokazują że ich poczucie szczęścia nie ulega zmianie.
Można zażartować za Marylin Monroe: „Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy” i w tym zdaniu właściwie kryje się cała prawda o szczęściu 😉 Do szczęścia, jak do napływu gotówki – trzeba być po prostu przygotowanym. W obszarze szczęścia jest podobnie jak z pieniędzmi, które trzeba wiedzieć, na co przeznaczyć, by dawały satysfakcje. Dopiero aktywne kierowanie swoim życiem i korzystanie z energii szczęścia daje spełnienie.
Dlatego jeśli zastanowić się głębiej nad podstawami szczęścia, to z pewnością dla odczuwania szczęścia oprócz przeżywania pozytywnych emocji, warto zadbać o budowanie pozytywnych relacji z innymi, bo przecież… jakoś tak dziwnie byłoby być szczęśliwym i samotnym równocześnie i nie móc się podzielić swym szczęściem z innymi, prawda?
W dobie mediów społecznościowych i dość powszechnej potrzebie dzielenia się czy raczej chwalenia się wszystkim co nas dobrego, wyjątkowego spotyka – nabiera to jeszcze głębszego wymiaru…
Czyli podsumowując powyższe refleksje można powiedzieć w dużym uproszczeniu, że każdy ma takie szczęście jakie sobie wybierze 🙂